• Archiwum LaPavlo

    CHINY: Ulica Handlowa w Pekinie (02.10.2016)

    Na dzień przed wylotem wybrałem się do dzielnicy handlowej w Pekinie. Choć wciąż jestem przeziębiony i kręci mi się w głowie to zdecydowałem, że nie mam ochoty spędzić kolejnego dnia leżąc w łóżku z klimatyzatorem nad głową. Pogoda była ładna, więc tylko ciepło się ubrałem i w drogę. Chciałem zrobić zakupy z jednego, konkretnego powodu, zostało mi trochę juanów a nie chciało mi się potem bawić w ich rozmienianie. Czego mogę szukać w jakimkolwiek miejscu na świecie jeśli mam trochę grosza? Oczywiście płyt. Poza tym popatrzyłem sobie na witryny najdroższych butików na świecie, zobaczyłem najbrzydszą galerię handlową w moim życiu i zostałem zaproszony do małej galerii sztuki.

  • Archiwum LaPavlo

    CHINY: Odbiór paczki na przedmieściach (Pekin) (30.09.2016)

    Przez cztery dni leżałem w łóżku z gorączką i potężnym przeziębieniem. W tym czasie stwierdziłem, że chcę wrócić do domu i kupiłem bilet powrotny z Pekinu do Warszawy. Teraz stwierdzam, że może się trochę pospieszyłem z biletem powrotnym aczkolwiek jednak cieszę się, że go mam i wracam do domu. Miałem wypocząć a po miesiącu w Azji jestem sto razy bardziej zmęczony niż kiedykolwiek a nie tak to miało wyglądać. Skoro trochę mi się polepszyło to umówiłem się po odbiór paczki w jednym z magazynów na peryferiach Pekinu no i wbrew pozorom, to była trudna misja do wykonania. 

  • Archiwum LaPavlo

    CHINY: Zamulony Datong (22-23.09.2016)

    W Datongu miałem zobaczyć wiele rzeczy. Chciałem odwiedzić Groty Yuangang, Wiszące Świątynie Xuan Kong Si i pojechać w góry Heng Shan. Nie udało się zrobić żadnej z tych rzeczy gdyż dopadł mnie jakiś kryzys i praktycznie nie ruszałem się z hostelowego łóżka. Zdążyłem parę godzin pokrążyć po centrum miasta i porobić kilka zdjęć ale najważniejsze, że chociaż trochę się odmóżdżyłem przed długim pobytem w Pekinie.

  • Archiwum LaPavlo

    CHINY: W pociągu do Datong (21.09.2016)

    Mój organizm inaczej pracuje kiedy jestem na jakimś wyjeździe. Nie potrzebuję budzika by się obudzić o konkretnej godzinie. Budzę się z automatu i nie mogę dalej spać. Może to po prostu strach przed tym, że się spóźnię na pociąg albo autobus. Nie wiem.  Dzisiaj kolejny dzień spędzony w pociągu, w drodze.  Jestem coraz bliżej Pekinu. Datong do którego dojeżdżam, dzieli od stolicy tylko 370 kilometrów – to mało jak na chińskie realia.  Rano, będąc jeszcze w Pingyao, gospodarz podwiózł mnie za drobną opłatą na dworzec. Naprawdę poruszanie się tu środkiem zmotoryzowanym jest szalenie niebezpieczne patrząc się jak jeżdżą kierowcy. Stówą pod prąd na czołowe? Spoko, tutaj to żaden problem. Tutaj to norma.