• (NIE)włoskie

    Michael Bolton – Time, Love & Tenderness (#003)

    Nie znałem tego faceta wcześniej więc do pierwszej jego płyty podszedłem z ogromnym dystansem. Nie po drodze mi ogólnie z amerykańskimi artystami ale akurat ten zagościł na mojej półce. Przez przypadek właściwie bo płytę Michaela BoltonaTime, Love & Tenderness kupiłem za grosze przy okazji innego zakupu. Długo nie mogłem się zdecydować na odpalenie tego krążka ale w końcu się udało i tak o to powstała ta recenzja.