RECENZJE

Toto Cutugno – Per Amore O Per Gioco (#28)

Toto Cutugno to artysta, który towarzyszy mi od początku mojej muzycznej drogi. To on był jednym z tych artystów włoskich, których najszybciej usłyszałem. To było wiele lat temu. Od tego czasu zmieniło się tyle, że poznałem i przesłuchałem całą dyskografię tego artysty. Od początków po ostatnie dokonania. Były albumy świetne, były też i gorsze. To los każdego artysty działającego tyle lat. Dzisiaj chciałbym się jednak skupić na tej lepszej stronie kariery. Kariery wytyczonej licznymi sukcesami, nagrodami, ale też trochę niesprawiedliwością, nieszczęściem, ciężko to jakoś zgrabnie nazwać. Zapraszam Was do zapoznania się z recenzją albumu Per Amore O Per Gioco z 1985 roku. Okresu świetności. To są te lata, które sprawiły, że Toto zapisał się nie tylko na kartach muzyki włoskiej, ale także światowej.

Zarys historyczny

W 1980 roku Toto Cutugno pojawił się po raz pierwszy solowo na Festiwalu w Sanremo. Debiut był udany bo z Teatru Ariston wyjechał ze statuetką zwycięzcy z piosenką Solo Noi. Artysta objawił się jako pewna nowość we włoskiej muzyce rozrywkowej czy używając bardziej włoskich określeń w muzyce lekkiej (musica leggera). Sam komponował swoje utwory i sam pisał do nich teksty. Na festiwalu usiadł przy fortepianie i śpiewając swoją balladę urzekł miliony słuchaczy. W 1983 roku powrócił na Festiwal i zaśpiewał piosenkę L’Italiano. No któż nie zna tej melodii? Ciężko chyba kogoś takiego znaleźć. Jedna z najbardziej rozpoznawalnych włoskich piosenek w historii muzyki światowej. Na Sanremo jednak niedoceniona należycie bo zajęła dopiero 5 lokatę. Rok później znów pojawia się w konkursie. Tym razem prezentuje utwór Serenata. Romantyczna ballada przyczyniła się do tego, że ostatecznie zajął drugie miejsce. Uległ jedynie duetowi Al Bano & Rominy Power i ich zwycięskim przeboju Ci Sarà.

Per Amore O Per Gioco

Przyjęło się, że po występie na Festiwalu w Sanremo, artyści wydają swoje albumy. Przeważnie kilka dni po zakończeniu konkursu, półki sklepowe uginają się od nowych propozycji płyt długogrających. To prosty zabieg mający nacechowanie marketingowe bowiem jeśli cały kraj żyje tymi konkursowymi piosenkami to duża część z nich kupi również i płytę, singla. Za pół roku już nie będzie takiego szału i wyniki sprzedażowe będą z pewnością dużo niższe.

Mimo wszystko Toto postanowił nie wydawać albumu zaraz po występie z piosenką Serenata. Wypuścił tylko singla i na tym zakończył muzycznie rok 1984. Mała aktywność i chwila przerwy sprawiła, że Cutugno rok 1985 rozpoczął na pełny gwizdek. Na festiwalu w Sanremo tym razem nie pojawił się jako piosenkarz, ale jako kompozytor. Napisał muzykę do utworu Noi Ragazzi Di Oggi, którą zaśpiewał młodziutki Luis Miguel, a która zajęła drugie miejsce.

Płyta Per Amore O Per Gioco pojawiła się w połowie roku. Promował ją iście wakacyjny numer wydany na maxi-singlu: Mi Piacerebbe… (Andare Al Mare Di Lunedì…). Piosenkę z dużym sukcesem Toto zaprezentował na Festivalbar. Paradoksalnie był to pierwotnie jedyny singiel wydany z tego albumu. Dopiero rok później, po Festiwalu w Sanremo, wydano singiel Azzurra Malinconia a jakiś czas później Buonanotte.

Per Amore O Per Gioco zostało wydane nakładem wytwórni fonograficznej Baby Records. Początkowo pojawiła się na dwóch nośnikach: płyta winylowa i kaseta. Rok później album zrealizowano również w formacie kompaktu CD. W 1989 wydano reedycję na CD z numerem katalogowym 259 827 i to wydanie właśnie ja posiadam. Płyta CD przez długi czas była uznawana za jeden z rarytasów w dyskografii. Aktualnie można ją dostać za stosunkowo niewielkie pieniądze. Oba wydania na CD zostały rozbudowane do 13 utworów (na winylu pierwotnie pojawiło się tylko 10). Różnicę robiły piosenki: Azzurra Malinconia, Buonanotte oraz Vivo. Jednocześnie w tym samym roku pojawiła się płyta Azzurra Malinconia, na której znalazły się wszystkie utwory z Per Amore O Per Gioco. Niezrozumiały i dziwny zabieg.

Toto Cutugno - Per Amore O Per Gioco - CD Album

Płyta

Pod względem rzeczowym ta płyta jest okropnie biedna. Nie wiem jak winyl, ale myślę, że na pewno dużo lepiej. Niestety płyta CD składa się z czterostronicowej książeczki z czego jej dwie części to okładka. W środku spis utworów, krótkie info o muzykach biorących udział w nagraniu i tyle. Nic więcej. Okładka też nie należy do tych najlepszych. Wklejone zdjęcie a w tle jakieś malarskie bohomazy. Trochę dno. Patrząc na moment w karierze kiedy ta płyta była wydana to dno. Z drugiej strony Toto mało którą okładkę swoich płyt czy singli ma udaną. Pod tym względem jego kariera jest przygnębiająca. Na szczęście nie to jest najważniejsze w muzyce.

Tracklista

Album Per Amore O Per Gioco otwiera utwór o którym wspominałem wyżej – Mi Piacerebbe…(Andare Al Mare Di Lunedi…). Mam mieszanie uczucia co do tej piosenki i nie wiem właściwie czemu. Wiem, że tą piosenką Toto kolejny raz rozszerzył pojęcie 'musica leggera’ czyli muzyki lekkiej. To nie jest romantyczna ballada o miłości do jakiej przyzwyczaił swoich słuchaczy. Tutaj jest żywy utwór, może z trochę banalnym tekstem, ale Cutugno nigdy nie miał w swoich piosenkach bardzo poetyckich tekstów. To nie jego styl. To typowy Włoch i tworzył, z perspektywy czasu, typowe włoskie piosenki. Można tu usłyszeć sporo instrumentów i ukochany saksofon artysty. Saksofon i pianino to chyba najczęstsze połączenie instrumentalne w utworach. W tym wypadku sprawdza się ono i jest bardzo dobrze odebrane przez moje uszy.

Wyżej także pisałem, że reedycja na CD została wzbogacona o dodatkowe utwory, których nie było na pierwotnej wersji płyty z 1985 roku. Drugi utwór na kompakcie to Azzurra Malinconia. Piosenką z którą Cutugno wystąpił na Festiwalu w Sanremo w 1986 roku. Wówczas uplasował się na czwartym miejscu. Słowa napisał sam. Muzykę skomponował sam, jako nieliczny z całej stawki artystów biorących udział w konkursie. Prawdziwy cantautore. Dla mnie jest to jeden z najpiękniejszych utworów w całej dyskografii. Coś niesamowitego zwłaszcza pod względem aranżacyjnym. Końcówka z saksofonem (znowu!) jest wręcz miażdżąca chociaż nieskomplikowana. Piosenka urzeka pod każdym względem, w tym wypadku nawet lirycznym. Oczywiście Azzurra Malinconia pojawiło się na singlu, ale ciężko mi mówić o tym jako o wydaniu promującym całą płytę.

Trzeci utwór to C’est Venice, kolejny przyjemny kawałek. Po pierwsze genialne intro wykorzystujące jakieś instrumenty fletowe. Idealnie to wpasowuje się w tematykę piosenki. W końcu Cutugno śpiewa o Wenecji więc gdzieżby indziej można było usłyszeć przede wszystkim flet. Utwór gloryfikujący miasto i wszystko co z nim związane. Ciekawy zabieg w refrenie, który jest śpiewany częściowo w języku francuskim. Mi się podoba.

Jeśli miałbym wyobrazić sobie Włocha, który w ciepły letni wieczór pod jakimś balkonem śpiewa piosenkę to byłby to Cutugno z utworem Buonanotte. Z tego utworu aż wylewa się „włoskość”. Melancholijna ballada oczywiście o miłości. Romantyczny tekst i wokal, który powoduje ciarki. Najciekawsze, że to jest totalnie nieskomplikowany utwór a trafia do ucha i zostaje w głowie na długi czas. Standardowo saksofonowe wejście po drugim refrenie jest perfekcyjne. Może dlatego tak się podniecam bo ten instrument jest jednym z moich ulubionych. Wspaniale się go słucha. Tym bardziej w takiej kompozycji.

Toto Cutugno - Per Amore O Per Gioco - CD Album

Serenata to utwór który pojawił się na Festiwalu w Sanremo w 1984 roku. Pomimo tego i tak znalazł się na płycie Per Amore O Per Gioco. Po przesłuchaniu większości dyskografii można dojść do wniosku, że niektóre utwory skomponowane są bardzo podobnie. Bardzo podobnie brzmią. Charakteryzują się podobnym rytmem, instrumentami itp. Serenata poza refrenem bardzo przypomina utwór Buonanotte. Chociaż powinienem napisać, że to raczej Buonanotte przypomina Serenata bo jednak została nagrana trochę później. Jeśli Toto „wyrywał” kiedyś jakieś dziewczyny na muzykę, to z pewnością na właśnie takie utwory. Lubię oglądać jego występ z utworem Serenata z programu telewizyjnego Buona Sera Italia z niemieckiej telewizji z roku 1984. Jaką ten człowiek miał charyzmę…

O tym, że nie każdy artysta może śpiewać w obcym sobie języku Cutugno z pewnością przekonał się o tym przy piosence Because I Love You. Sama aranżacja jest nawet ciekawa. Taki dyskotekowy lekki pop, trochę synth-pop. Tekst typowy dla takich kawałków. Tylko ten wokal z paskudnym akcentem. Pomimo tego ten utwór ma w sobie coś hipnotyzującego. Gdzieś zostaje ta melodia w głowie i te „du du du, I Love you” które występuje w tekście.

Z pewnością warty uwagi jest także utwór Il Cielo. W takich aranżacjach Cutugno sprawdza się najlepiej. Piękna ballada, ale raczej z tych żywszych w końcu z dobrym jakościowo tekstem. Muzyka także na plus. Całość budzi we mnie pewne skojarzenia co do innego utworu innego artysty, ale nie mi oceniać czy była jakaś inspiracja czy nie. Na pewno wolę Toto w takich piosenkach niż w tych żywiołowych. Tutaj odbiegł daleko od typowego włoskiego śpiewania. Tak samo jak w utworze zamykającym album: Vivo. Tym razem wykorzystano pianino i to w możliwe najlepszy sposób. To już bardzo melancholijna ballada na bardziej życiowe i osobiste tematy.

Utwory takie jak Mademoiselle Ça Va, Anna, Una Donna Come Te czy Hei…Guarda Chi C’È nie są czymś specjalnym chociaż mają swój pozytywny wydźwięk. Zwłaszcza pierwszy kawałek. To co ich łączy to też bardzo podobna aranżacja i wydźwięk. Jednak w moim odczuciu nie zasługują na szerszą ich recenzję.

Album Per Amore O Per Gioco to prawdziwy mix. Znajdują się tu wszystkie stany począwszy od wesołego, po melancholijny, smutny, radosny. Na tej płycie można usłyszeć Toto Cutugno z każdej możliwej strony. Trochę alternatywnie, trochę standardowo jak na niego i trochę typowo jak na włoską muzykę z tego okresu. Ta różnorodność sprawia, że każdy tu znajdzie coś co mu się spodoba, ale też utwory, które pewnie totalnie nie podejdą do gustu. Dla fanów ciekawie zaaranżowanych instrumentów – idealna. Dla szukających poezji – raczej nie wskazana. Ja osobiście bardzo lubię ten album i często wracam do tych piosenek. Z pewnością to jeden z lepszych albumów w całej dyskografii Cutugno. Warto posłuchać!

4 komentarze

  • Marek

    Całkiem fajne te „Because i love you”

    Polecam też angielską wersję „Per Lucia” – „For Lucia”. Jak dla mnie rewelacja. Na yt „For Lucia” jest w kiepskiej jakości, ale na vimeo jest jej lepsza jakość – https://vimeo.com/166689125

    • lapavlo

      Tak, też bardzo lubię „Per Lucia”, ale przyznam, że o angielskiej wersji nie słyszałem. Brzmi całkiem przyjemnie chociaż chyba jednak wolę po włosku. Myślę też, że to nie jest piosenka festiwalowa przez co na Eurowizji zbytnio się nie popisała. Dziękuję za komentarz! 🙂

      • Marek

        Też o tej wersji nie wiedziałem, dopóki nie znalazłem przypadkowo na yt. Potem bardzo zależało mi na znalezieniu lepszej jakości, kilka miesięcy zajęło mi szukanie tego 🙂

  • Marek

    Niedawno przesłuchałem sobie „Mademoiselle Ca va”. Nie mogę oderwać od tej piosenki uszu 🙂 Słucham w kółko, aż do znudzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.