WYDARZENIA

Koncert – Eros Ramazzotti – 29.09.2015 – Kraków

Na to wydarzenie czekałem chyba z kilka lat. Niedosłownie na to ale na Erosa w Polsce. Wszystkie dotychczasowe trasy koncertowe Erosa, poza trasą Stilelibero kiedy to w 2001 roku wystąpił w Gdańsku, zawsze omijały Polskę.  Nie wiem czym było to spowodowane ale Ramazzotti zawsze dostawał propozycję koncertów w Niemczech, Czechach, Słowacji, na Litwie i tylko z Polski jakoś nigdy nie docierały żadne oferty a fanów przecież sporo było i jest. Także kiedy pojawiła się informacja o tym, że jednak Eros pojawi się w Polsce, po 14 latach, nie sposób było tam nie być.

Bilety jak na polskie warunki drogie ale zagraniczny artysta więc i zagraniczna cena. Zdecydowałem się na zakup biletu na płycie, stwierdziłem, że siedzieć na trybunach na takim koncercie po prostu nie wypada.

To uczucie kiedy się stoi w kolejce i nagle ktoś cię puka w plecy, odwracasz się a tam osoba, której byś się w życiu nie spodziewał. Najlepsza niespodzianka jaką mogłem tylko dostać, kochana, cudowna i piękna. Dziękuję jeszcze raz bo mimo wszystko, razem się lepiej oglądało, słuchało tego przedstawienia i z pewnością zachowam to na długo w pamięci.

Eros nie kazał na siebie czekać ani minuty – koncert rozpoczął się punktualnie o 20, bez żadnych supportów itp. Całość trwała około 2 godzin podczas których Ramazzotti przeplatał swoje największe przeboje z utworami z najnowszej płyty Perfetto, wydanej w tym roku.  Po pierwszych koncertach z tej trasy i przesłuchaniu kilku fragmentów na youtubie, trochę się martwiłem czy wokalnie da radę bo jednak trochę odstępowało to od poziomu do jakiego przyzwyczaił mnie Eros, na szczęście w Krakowie wypadł wprost idealnie.  Na wyróżnienie również zasługuje międzynarodowy zespół, który świetnie się sprawdził. Pozdrawiam zwłaszcza saksofonistę, który wprost genialnie zagrał.

Na uwagę zasługuję również seria wizualizacji, które non stop towarzyszyły podczas całego spektaklu. Każda piosenka miała swoje własne, dokładnie przygotowane przedstawienie na ekranie.  Ogólnie widać było, że nic nie było pozostawione samo sobie, każdy detal był przemyślany, cała scenografia, ubrania każdego z zespołu w tym i Erosa, światła itp.  Pełen profesjonalizm warty swojej ceny.  Jak zwykle Eros objawił się jako świetny showman, który nie tylko śpiewa ale ma idealny wprost kontakt z publicznością a od jego osoby bije przyjemne ciepło, które z pewnością każdy poczuł na koncercie.  Po tym poznaje się jednak gwiazdę światowego formatu.

Szczerze powiedziawszy spodziewałem się większej ilości osób aczkolwiek i tak nie można było narzekać bo jednak trybuny w Tauron Arenie były praktycznie zapełnione w całości i część płyty również.  Eros to też nie jest topowy w Polsce artysta także myślę, że frekwencja była odpowiednia do jego popularności w Polsce.

Kraków był tylko przystankiem na światowej trasie. Kusi mnie bardzo opcja koncertu choćby w Bratysławie w przyszłym roku, fajnie byłoby to przeżyć jeszcze raz.  Patrząc na częstotliwość tras i wydawanie płyt, na następną okazję zobaczenia go, przyjdzie czekać minimum 3-4 lata więc może warto i drugi raz się pofatygować.

Jednym słowem, jeśli ktoś miał jakieś wątpliwości czy warto iść na Erosa, warto.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.