WYDARZENIA

Festiwal San Remo – 2016

I już po…    Właśnie wczoraj zakończył się 66 Festiwal Włoskiej Piosenki w San Remo.  Tak, to już sześćdziesiąta szósta edycja tego najstarszego konkursu w Europie.   Udało mi się, po raz pierwszy z kolei w mojej historii, obejrzeć całość – od pierwszego wieczoru pierwszego dnia aż do finałowego, piątego dnia tego legendarnego wydarzenia. Jestem z siebie dumny.

Kiedy w styczniu ujrzałem listę biorących udział w tegorocznym San Remo mocno się ucieszyłem bo znaleźli się tam artyści, którzy codziennie pojawiają się w odtwarzaczu. Byłem pewny, że w połowie lutego do moich playlist dojdzie sporo nowych, świetnych utworów. No i tak się w końcowym rezultacie stało. Doszło kilka hitów, które popsuły mi głowę, weszły do niej i już nie chcą wyjść. Z drugiej strony po pierwszym i drugim wieczorze, po przesłuchaniu wszystkich 20 utworów prezentujących się w konkursie, bałem się, że wszystkie są jednakowo kiepskie. To tylko potwierdza, że do pewnych kawałków po prostu muszę się przyzwyczaić, osłuchać się z nimi i być może dopiero polubić lub nie.

Od czego zacząć? Chyba najlepiej od kategorii Nowe Propozycje – Nuove Proposte. Chyba jak nigdy, w tym roku nowe propozycje dały mi tyle świetnych kawałków. Poziom był naprawdę zaskakująco wysoki i widać, że większość z tych artystów, którzy trafili do tej kategorii, wystąpi w przyszłości w głównym konkursie i będą kolejnymi, włoskimi gwiazdami. Warty wyróżnienia jest Francesco Gabbani z piosenką Amen, który wygrał zresztą tą kategorie i zgarnął cztery inne wyróżnienia. Tekst do tej piosenki został uznany przez Jury jako najlepszy ze wszystkich na całym festiwalu. Muszę przyznać, że to jeden z lepszych utworów jakie pojawiły się w tym roku. Wspaniała poezja w słowach i bardzo energiczny występ Francesco, który wywijał się na wszystkie strony. Melodia wpadająca w ucho i wszechobecne AMEN. Drugą, wartą uwagi piosenką jest utwór, który przegrał w kwalifikacjach do czołowej czwórki właśnie z piosenką Amen tylko o 0,8%. Chodzi bowiem o Miele i jej utwór Mentre Ti Parlo. Dawno nie słyszałem tak fajnego, wyrazistego i ciekawego wokalu. Piosenka raczej średnia ale właśnie ten wokal przykuwa uwagę. Myślę, że usłyszymy o tej artystce niebawem.

Czas na główną kategorię – Campioni. Tak by wyglądała klasyfikacja jeśli miałbym ja decydować o niej.

1. Lorenzo FragolaInifnite Volte
Utwór niesamowicie piękny. W tamtym roku Truskawka wystąpił z piosenką Siamo Uguali, która do dzisiaj krąży po mojej głowie. Wiedziałem, że w tym roku też nie może zawieźć. Nie spodziewałem się jednak, że zaśpiewa taką bombę. Dla mnie zdecydowanie numer jeden tego festiwalu. Być może w czasie wieczorów, kiedy wykonywał ten kawałek na żywo, nie wychodziło to idealnie, ale już wersja studyjna jest nie do podważenia. W finałowym wieczorze, gdyby brano pod uwagę tylko głosy z głosowania telewidzów, Fragola zająłby drugie miejsce. Jednak gdyby wziąć pod lupę głosy jury to spadłby na odległe 11 miejsce. Zliczając wszystkie głosy, ustawiło go ostatecznie na piątej lokacie. Uważam, że to i tak dobrze. To młody artysta, który ma przed sobą całą karierę i jeszcze zdąży wejść do trójki a nawet wygrać cały festiwal.

2. Francesca MichielinNessun Grado Di Seperazione
Tą artystkę poznałem stosunkowo niedawno. Pół roku temu po raz pierwszy udało się wysłuchać jej duetu z włoskim raperem – Fedezem. Od tej pory zakochałem się w jej wokalu. Tak delikatny, tak aksamitny i tak doskonały. Jako jedna z nielicznych zaśpiewała idealnie czysto w każdym ze swoich występów. Dodatkowo rewelacyjna piosenka z mocno refleksyjnym tekstem. Drugie miejsce u mnie, drugie miejsce na festiwalu. Bardzo spodobała mi się jej reakcja przy werdykcie kto zwyciężył San Remo – zaczęła klaskać, cieszyć się razem ze zwycięzcami, no coś świetnego. Ona doskonale zdaje sobie sprawę, że i tak za rok, za dwa wygra ten festiwal.

3. Valerio ScanuFinalmente Piove
Do tego utworu musiałem przekonywać się właściwie całych pięć festiwalowych dni. Dopiero po zakończeniu ten kawałek wkręcił mi się niesamowicie. Intro na klawiszach, które zaczyna utwór w wersji studyjnej jest po prostu porażająco piękne. Uwielbiam takie klimaty. Zasłużone podium aczkolwiek w konkursie znalazł się na dalekim 13 miejscu. Publiczności się spodobał ale Jury dało mu okrągłe 0% głosów. Trochę szkoda.

4. Giovanni Caccamo & Deborah IuratoVia Da Qui
Duet na który bardzo mocno liczyłem. Caccamo spodobał mi się już rok temu kiedy wygrał Nowe Propozycje z piosenką Ritornerò Da Te. Deborah natomiast to również artystka, którą poznałem niedawno i bardzo mocno spodobał mi się jej repertuar. Razem zaśpiewali naprawdę ładną, romantyczną balladę. Najlepiej wyszedł im chyba finałowy wieczór gdzie ich występ chyba był najbardziej magiczny i zmysłowy. Myślę, że trzecie miejsce dla nich jest ogromnym sukcesem, który zwiastuje jeszcze większe osiągnięcia w przyszłości.

5. Arisa – Guardando Il Cielo
Artystka, na którą nie mogę patrzeć wizualnie ale wokal ma ładny i coś w tym utworze jest co każe wciskać ponowne odtwarzanie. Piosenka wylądowała w konkursie na 10 miejscu.

6. Stadio – Un Giorno Mi Darai
Po pierwszym wykonaniu tej piosenki, uważałem, że to dno i nie osiągnie nic. Jednak ciekawiła mnie bardzo żywiołowa reakcja publiczności, która jak przy nikim innym głośno skandowała i wiwatowała po zakończeniu każdego występu Stadio. Okazało się, że jednak wygrali i to ze sporą przewagą głosów. Ostatecznie i mi udało się przekonać do tego utworu, który może nie jest rewelacyjny i w moim odczuci zasłużył maksymalnie na pierwszą piątkę. Zespół miał jechać na Eurowizję jak to bywa ostatnimi latami ze zwycięzcami San Remo, ale dzisiaj ogłosił, że rezygnuje z udziału w Eurowizyjnym konkursie. W moim odczuciu bardzo dobrze zrobili. Pełen szacun. Stadio wygrało również konkurs coverów i w tym wypadku uważam, że całkowicie zasłużenie ale o coverach za moment.

7. Alessio Bernabei – Noi Siamo Infinito
Ten utwór jako jedyny po pierwszym wieczorze mi się chociaż w niewielkim stopniu spodobał. Alessio wcześniej znałem z zespołu Dear Jack, od którego w zeszłym roku odszedł i przeszedł na solową karierę. Patrząc po ostatecznych rezultatach jego i jego byłego zespołu, który również brał udział w tegorocznej edycji – nie wyszło im to na dobre. Ten utwór to taki typowy radiowy kawałek, który świetnie się w radiach sprzeda. Szybki, energiczny.

8. Annalisa – Il Diluvio Universale
Zakochany w Annlisie jestem od poprzedniego San Remo, na którym zaprezentowała utwór Una Finestre Tra Le Stelle, który do dzisiaj krąży po playlistach. W tym roku zaprezentowała się średnio a na pewno gorzej niż rok temu. Piosenka średnia ale i tak dużo lepsza niż pozostała reszta.

Odnośnie pozostałych 8 artystów to zacytuję słowami krytyka F. Kiepskiego: Dno, dno i jeszcze raz dno. Niestety ale niektórych się nie dało słuchać choćby Neffa albo Bluvertigo. Coś okropnego dlatego też nie ma sensu się nad nimi dłużej rozwodzić.

Kilka słów jeszcze do trzeciego wieczoru w którym artyści zaprezentowali covery. Tak jak przed momentem wspomniałem, tutaj zasłużenie wygrała grupa Stadio, która zaśpiewała cover piosenki Lucio Dalla – La Sera Dei Miracoli. Dawno nie słyszałem tak rewelacyjnej piosenki i tak sentymentalnego, nostalgicznego wykonania. Może wokalnie średnio ale i tak całością występu wygrali wszystko. Drugie miejsce dałbym Lorenzo Fragoli, który zaśpiewał piosenkę Francesca De Greogori – Le Donne Cannone. Nie znałem wcześniej tego utworu a okazało się, że to jeden z najpiękniejszych jakie mogłem usłyszeć. Wspaniały tekst, którzy rzuca na kolana, tyle poezji w tak krótkiej piosence. Coś niesamowitego. Trzecie miejsce podzieliłbym między dwie kobity – Annalisę i Noemi. Ta pierwsza rewelacyjnie zcoverowała piosenkę America z repertuaru Gianny Nannini choć niektórzy twierdzili, że zabrakło pazura, którego w oryginalne jest nawet trochę za dużo. Noemi natomiast zaśpiewała rewelacyjnie utwór Loredany Berte – Dedicato. Poza podium wrzuciłbym Francescę Michielini, która zaśpiewała utwór Lucio Battisty – Il Mio Canto Libero.

W tym roku jako super opsiti czy super goście, goście specjalni pojawiły się trzy wspaniałe włoskie gwiazdy. W pierwszym wieczorze pojawiła się Laura Pausini, która wróciła na deski teatru Ariston po 22 latach. Piękny występ. Zaśpiewała m.in Strani Amori, utwór z którym zajęła 3 miejsce na Festiwalu w San Remo w 1994 roku a także utwór La Solitudine czyli wygrana piosenka z kategorii Nowości z Festiwalu w San Remo w 1993 roku. To chyba był najciekawszy fragment całego występu bo przygotowano specjalnie na tą okazję kurtkę, w której Laura wystąpiła 23 lata wcześniej. Całość wyszła naprawdę świetnie a publiczność potwierdziła to długimi owacjami. Laura wypadała świetnie ale to na drugi wieczór czekałem najbardziej. W drugim wieczorze pojawił się Eros Ramazzotti, który świętował 30 lecie zwycięstwa na festiwalu. Eros w 1986 roku wygrał San Remo z piosenką Adesso Tu, którą zaśpiewał właśnie w czasie tegorocznego festiwalu. W repertuarze pojawił się jeszcze utwór Terra Promessa, czyli wygrana piosenka z Nowych Propozycji z San Remo 1984, Una Storia Importante, utwór z którym Ramazzotti wystąpił na San Remo w 1985 roku. Między nim a Carlo Contim, prowadzącym festiwal wywiązał się wspaniały dialog odnośnie rodziny, miłości. Świetnie się słucha Erosa nie tylko jak śpiewa, ale jak po prostu mówi o rzeczach ważnych w życiu. Na koniec pożegnał wszystkim utworem Rosa Nata Ieri, czyli piosenka z najnowszej płyty Perfetto. Tak samo Laura jak i Eros dostali przeogromne owacje.

W czasie piątego wieczoru jako super gość pojawiła się inna legenda włoskiej muzyki – Renato Zero. Wspaniały występ tego utalentowanego artysty. Choć ma już swoje lata to jednak nadal jest świetny ale już nie tak kontrowersyjny jak kilkanaście lat temu. Zaśpiewał swoje największe hity w tym mój ulubiony – Il migliori anni della nostra vita. Natomiast w czasie trzeciego wieczoru nastąpiło również przełomowe wydarzenie we włoskiej muzyce rozrywkowej. Po ponad 40 latach zaśpiewali znów razem. Kto? Zespół Pooh w starym składzie czyli razem z Riccardo Foglim. Wokalnie tragicznie ale sentymentalnie na najwyższym poziomie.

Całość oglądało się całkiem dobrze nawet pomimo tego, ogólnego średniego poziomu. Patrząc po komentarzach w internecie, na facebooku, nie tylko ja mam taką opinię. Zbyt dużo reklam, czasu dla sponsorów itp. Ja wiem, że to ważne, że z tego są pieniądze ale to przeszkadza tym, którzy tych pieniędzy dają najwięcej – widzom przed telewizorem. Sporo lokowania produktu, który został mało umiejętnie wciśnięty.

Tegorocznego San Remo opiewało w dużą dozę humoru a to za sprawą prowadzących. W tym roku ponownie głównym konferansjerem był Carlo Conti a towarzyszyła mu włoska aktorka Virginia Raffaele, rumuńska modelka Mădălina Ghenea i włoski aktor Gabriel Garko.

No cóż… teraz czekać kolejny rok na kolejny festiwal 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.