-
Alice – Per Elisa
Dnia 7 lutego 1981 roku, w czasie finałowego wieczoru XXXI Festiwalu w Sanremo padł werdykt. Deski Teatru Ariston zaczęły drgać gdy publiczność zebrana na sali wstała i zaczęła głośno wiwatować i klaskać. Przewagą zaledwie 36 głosów konkurs z piosenką Per Elisa wygrała Alice. Nie był to jej pierwszy sukces, ale pierwszy tak znaczący. Odwrócił on nie tylko losy kariery samej artystki, ale też postawił grubą linię, która oddzieliła epoki we włoskiej muzyce rozrywkowej.
-
Festiwal Sanremo – 2021
Wczoraj, czyli 6 marca 2021 roku zakończył się siedemdziesiąty pierwszy Festiwal Piosenki Włoskiej w Sanremo. Po edycji z 2019 roku, o której pisałem tutaj, stwierdziłem, że więcej nie będę tego oglądał. Niestety miłość do włoskiej muzyki zwyciężyła i wytrzymałem tylko dwa lata. Pomimo wszelakich wad tego konkursu to nie sposób przejść obok niego bez napisania choć kilku słów i przesłuchania części propozycji. Głównym czynnikiem motywującym mnie do włączenia telewizora i ustawienia kanału na RAI1 w czasie trwania festiwalu była lista artystów jacy mieli wystąpić. Trzeba przyznać, że obsada zacna chociaż wielu nie kojarzyłem znikąd. Ewidentnie młode pokolenie wypycha to starsze (co jest oczywiście naturalne) i jeśli nie jest się biegłym w nowościach to ciężko o wiedzę.
-
Al Bano – 1972 (#36)
Prawdziwego Al Bano nie usłyszy się w tych największych przebojach z Rominą Power. Prostolinijna muzyka duszy, pełna wyrazistości i uczuć to utwory nagrane i wydane przed rozpoczęciem współpracy ze swoją małżonką czyli przed 1975 rokiem. Pierwsze muzyczne dokonania tego apulijskiego artysty to esencja miłości do świata, przyrody i swojego miejsca na ziemi – miejsca z którego się pochodzi. To gatunkowo banalne piosenki jednak idealnie wpisujące się w ramy lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Dzisiaj chciałbym słów kilka napisać o ostatnim studyjnym albumie Al Bano przed 1975 rokiem. Mowa tu o krążku 1972 wydanym paradoksalnie w 1971 roku.
-
Tiziano Ferro – Accetto Miracoli: L’Esperienza Degli Altri (#31)
Ostatnio pisałem trochę na temat włoskiego piosenkarza Tiziano Ferro i jego najnowszym albumie Accetto Miracoli. Wydany pod koniec 2019 roku krążek przypadł mi na tyle do gustu, że dość długi czas grał w moim odtwarzaczu. Na początku września 2020 roku pojawiła się informacja, że płyta będzie miała swoją reedycję. Tym razem będzie to dwupłytowy album z czego pierwsza płyta będzie zatytułowana L’Esperienza Degli Altri (Doświadczenia innych) natomiast drugie CD to będzie standardowe wydanie tego co było rok temu. Rzadko a właściwie nigdy nie kupuję preorderów ani płyt zaraz po ich dacie wydania, ale tym razem zrobiłem wyjątek i jest. Mogłem rozkoszować się nowymi melodiami i dzisiaj chciałbym o nich słów kilka nakreślić.
-
Pooh – Uomini Soli (#29)
Kilka dni temu muzyczny świat we Włoszech pogrążył się w głębokiej żałobie. Odeszła bowiem ikona włoskiej muzyki rozrywkowej Stefano D’Orazio. Stefano to były już członek legendarnej grupy I Pooh. Zespołu który podbijał nie tylko Włochy, ale także i świat przez ponad 50 lat. Pół wieku razem na scenie. To jest jeden z nielicznych ewenementów i to na skalę międzynarodową. Stefano to także autor wielu piosenek zarówno jako kompozytor, ale także jako tekściarz. W I Pooh odpowiadał głównie za muzyczną stronę grupy i grał na perkusji. To także kolejna ofiara ogólnoświatowej pandemii Covid-19, która zbiera żniwo nie tylko wśród szarych ludzi, ale także w tych znanych, lubianych i szanowanych. Paradoksalnie, jeszcze niedawno napisał słowa do piosenki Rinascerò, Rinascerai, która miała być ku pokrzepieniu serc zepsutych tym wirusem. Dzisiejszy wpis jest poświęcony pamięci Stefano a zarazem jednej z najlepszych płyt jakie powstały z rąk grupy Pooh – Uomini Soli z 1991 roku.
-
Morandi, Ruggeri, Tozzi – Si Può Dare Di Più
Rok 1987 we włoskiej muzyce to jeden z moich ulubionych okresów. Mnóstwo świetnych płyt, mnóstwo genialnych piosenek, które zapisały się w kanonie włoskiej muzyki rozrywkowej. O tym roku można byłoby napisać książkę. Właśnie tak był bogaty i owocny w twórczość. Dzisiaj chciałbym nakreślić słów kilka na temat pewnego trio, które pojawiło się tak naprawdę znikąd i tak szybko jak przyszli, tak szybko odeszli. Jednorazowy projekt muzyczny, który okazał się spektakularnym sukcesem i który po dziś dzień włosi znają i śpiewają. Projekt, który pokazał, że nawet łącząc ze sobą trzy światy można stworzyć jedną całość, która współgra i brzmi tak jakby od zawsze byli dla siebie przeznaczeni. O kim piszę? o trio Umberto Tozzi, Gianni Morandi i Enrico Ruggeri i ich utworze Si Può Dare Di Più.
-
Toto Cutugno – Per Amore O Per Gioco (#28)
Toto Cutugno to artysta, który towarzyszy mi od początku mojej muzycznej drogi. To on był jednym z tych artystów włoskich, których najszybciej usłyszałem. To było wiele lat temu. Od tego czasu zmieniło się tyle, że poznałem i przesłuchałem całą dyskografię tego artysty. Od początków po ostatnie dokonania. Były albumy świetne, były też i gorsze. To los każdego artysty działającego tyle lat. Dzisiaj chciałbym się jednak skupić na tej lepszej stronie kariery. Kariery wytyczonej licznymi sukcesami, nagrodami, ale też trochę niesprawiedliwością, nieszczęściem, ciężko to jakoś zgrabnie nazwać. Zapraszam Was do zapoznania się z recenzją albumu Per Amore O Per Gioco z 1985 roku. Okresu świetności. To są te lata, które sprawiły, że Toto zapisał się nie tylko na kartach muzyki włoskiej, ale także światowej.
-
Ricchi E Poveri – Dimmi Quando (#26)
Dzisiejsza recenzja jest poświęcona grupie, którą słucham już od wielu wielu lat. Można rzucić odważną tezę, że ich piosenki towarzyszą mi od początku mojej przygody z włoską muzyką. Mowa tutaj o zespole Ricchi E Poveri czyli w tłumaczeniu na język polski: Bogaci i Biedni. Nauczyłem się wieloletnim doświadczeniem, że prawdziwe muzyczne perełki nie znajdują się w tych największych hitach, ale w mniej popularnym repertuarze, na mniej sprzedanych płytach czy singlach. Tak właśnie jest z płytą, którą dzisiaj chciałbym zrecenzować. To album Dimmi Quando z 1985 roku. Album, który nagrano w momencie szczytowym, w paśmie niekończących się muzycznych sukcesów i zachwytów nad muzyką tej grupy we Włoszech, ale przede wszystkim na całym świecie. Krążek który ciężko sprecyzować czy jest albumem czy kompilacją a może zbiorem paru piosenek autorskich i paru coverów. Myślę, że Dimmi Quando pasuje do każdej z tych określeń.
-
Mango – Adesso (#25)
Istnieją takie płyty, które kojarzą nam się z czymś miłym. Przywołują dobre wspomnienia i wzbudzają pozytywne emocje. Istnieją takie płyty do których się trafia tylko po jednej, przypadkowo przesłuchanej piosence. Istnieją takie płyty do których się wraca jak do cząstki samego siebie. Dziś chciałbym zrecenzować jedną z takich płyt. Jest to album Adesso włoskiego wokalisty Mango. To płyta którą uporczywie zapętlałem w odtwarzaczu w czasie swojego pierwszego pobytu we Włoszech a dokładniej we Florencji, w 2011 roku. Tych kilka piosenek to mój osobisty włoski hymn tego co przez wiele lat kochałem i częściowo kocham nadal. To zestaw utworów, które oddają wszystko co najlepsze…
-
Festiwal Sanremo – 2019
Zakończył się sześćdziesiąty dziewiąty Festiwal Włoskiej Piosenki w Sanremo. Tradycyjnie obejrzałem ten spektakl od pierwszej minuty pierwszego wieczoru do ostatniej minuty ostatniego, piątego wieczoru. Wspaniałego było do wydarzenie, nie zapomnę go nigdy parafrazując klasyka. A już tak na poważnie… ta edycja z pewnością wzbogaciła moje włoskie playlisty. Pojawiło się dużo artystów o których wcześniej nie słyszałem nawet słowa. Sanremo 2019 to połączenie młodości z dojrzałością totalną. Kontrast muzyczny w każdym znaczeniu tego słowa. Szkoda, że znów wynik końcowy jest mocno zmanipulowany.